"Zew Cthulhu" - Lovecrafta i inne książki

Witam po dłuższej przerwie wywołanej w moim przypadku przeprowadzką i brakiem czasu na czytanie. Był to trudny i ciężki czas acz udało mi się przesłuchać kilka tytułów. Witam po dłuższej przerwie wywołanej w moim przypadku przeprowadzką i brakiem czasu na czytanie. Był to trudny i ciężki czas acz udało mi się przesłuchać kilka tytułów.
Zanim zaczęłam pisać recenzję "Misery" - Kinga znalazła się osoba chętna by ją ode mnie pożyczyć, a bez fizycznego egzemplarza ciężko było by mi coś dłuższego o niej napisać. W dużym skrócie jest to pierwsza książka Kinga, która mnie porwała, wciągnęła i nawet się podobała, choć w kilku momentach prawie mnie zniechęciła brutalnymi scenami. Bardzo spodobał mi się motyw książki w książce.

Następnie przesłuchałam "Ballada ptaków i węży" - Suzanne Collins. Jest to przedakcja trylogii "Igrzysk Śmierci". Opowiada o Igrzyskach widzianych oczami młodego jeszcze Coriolanusa Snow'a. Pokazuje jego wewnętrzną walkę dobra ze złem, kształtowanie się światopoglądu pod wpływem ekstremalnych wydarzeń, moralne dylematy. Opowiada również o pewnej dziewczynie z trzynastego dystryktu, zdecydowanie niezwykłej. Myślę że tą powieść można czytać nawet bez znajomości trylogii, aczkolwiek pięknie ją uzupełnia, zazębia się z nią. Wzbudza gamę wielu emocji i jest pełna akcji.

"Prawda. Krótka historia wciskania kitu" - Toma Phillipsa również została przesłuchana jako audiobook. Lekko się zawiodłam, bo spodziewałam się czegoś równie dobrego co "Ludzie..." tego samego autora. Podobna dawka humoru, jednak wydaje mi się że całość była nieco uboższa w ciekawe przykłady. Dużo za to dowiedziałam się o jednym z prezydentów ameryki.


Recenzja Zew Cthulhu

Za opowiadania Lovecrafta zabrałam się przez karciarkę, w którą grałam z bratem, a która została zainspirowana uniwersum stworzonym przez tego autora. Nie jestem fanką horrorów, ale uznałam, że odrobina grozy mi nie zaszkodzi.
Na książkę składają się opowiadania: Zew Cthulhu, Widmo nad Innsmouth, Szepczący w ciemności, Zgroza w Dunwich i Kolor z innego wszechświata.
Lovecraft zapisał się w wikipedi... to znaczy w historii między innymi jako prekursor literatury science fiction. Akcja większości jego opowiadań ma miejsce w Nowej Anglii (północno-wschodnie Stany Zjednoczone), wspominane jest w nich wymyślone przez autora miasto Arkham, które miało się mieścić w stanie Massachusetts.

Zew Cthulhu

Po tym opowiadaniu, otwierającym zbiór wiedziałam już, że owa groza nie będzie aż tak straszna jak się obawiałam. Jako że nie jestem znawcą tego gatunku nie do końca wiem co nie zagrało, ale poszukiwacze mocnych wrażeń mogą poczuć się zawiedzeni. Może winą był groteskowy wygląd potwora, może wielokrotne podkreślanie nieziemskości pewnych zjawisk, kształtów, jakby sam fakt ich odmienności miał budzić lęk. Trudno zgadnąć. Zdecydowanie dało odczuć się pewne uprzedzenia autora (bo nic nie wskazuje na to by należały one jedynie do bohatera opowiadania) do wszystkiego co inne, nieznane. Mam na myśli nie tylko rasizm, ale również odwoływanie się do ludzkiej niechęci do tego co oślizgłe, wilgotne i niezbadane.
Fabułę śledzimy z punktu widzenia pewnego młodego człowieka, który przygląda się zapiską pozostawionym mu w spadku po dziadku. Ów zmarły krewny nazywał się George Gammell Angell i był emerytowanym nauczycielem języków semickich. Przed śmiercią prowadził poszukiwania, które doprowadziło go do tajemnicy..,

Widmo w Innsmouth

Z całego zbioru to opowiadanie wydaje się najbardziej dynamiczne i pełne akcji oraz napięcia. Opowiada o młodzieńcu, który po osiągnięciu pełnoletności postanawia jak najtańszym połączeniem dotrzeć do pewnego miasta. Ostatecznie postanawia jechać busem z przesiadką w tajemniczym i owianym złą sławą mieście Innsmounth, by przed wyruszeniem w dalszą drogę trochę pozwiedzać. Przygoda sama w sobie bardzo ciekawa, ale zakończenie tego opowiadania zaskoczy niejednego. Tu ponownie króluje motyw morski. Wszechobecny zapach ryb, tajemnice i miasto opisane tak, że aż można by je narysować. Tu również główny bohater i jednocześnie narrator jest nam, ze wszystkich postaci w tym zbiorze, najbliższy, najłatwiej jest nam się z nim utożsamić. Spotkałam się z zarzutami, że ciężko wczuć się i zrozumieć motywacje tworów Lovecrafta, ale moim zdaniem w tym przypadku udało mu się to przekazać dość czytelnie.

Szepczący w ciemności

Zaczyna się mocno. Podczas powodzi w wezbranych wodach wieśniakom udaje się dostrzec kilka tajemniczych kształtów należące do niedawno zapewne jeszcze żywych istot. Po tym wydarzeniu akcja zdecydowanie zwalnia. Mamy przyjemność śledzić korespondencję listowną między dwoma ludźmi – Albertem N Wilmarthem, wykładowcą literatury na Uniwersytecie w Miskatonic w Arkham, a Henrym Akeleyem – inteligentnym, odważnym i dobrze wykształconym właścicielem farmy na odludziu. Owa farma znajdując się wyjątkowo blisko wzgórz, z których spłynęły dziwaczne zwłoki co umożliwia Akeleyowi prowadzenie badań, które doprowadzą go do pewnych wniosków. Nie zdradzając więcej z fabuły wspomnę tylko, że co najmniej jedna z decyzji narratora-profesora literatury była delikatnie mówiąc nie do końca sensowna. To pierwsze opowiadanie niemal pozbawione morskich motywów oraz krytyki mniejszości etnicznych. Po przeczytaniu wcześniejszych opowiadań oraz odrobinie dedukcji często domyślamy się co i jak przed główną postacią. Mimo to zakończenie po tak długim i misternie budowanym napięciu jest według mnie satysfakcjonując zaskakujące.

Zgroza z Dunwich

Tytułowa miejscowość to położone na odludziu w otoczeniu malowniczej przyrody skupisko ludzi, „zdegradowanych”. Nie zdradzę czym była owa Zgroza, ale nie zaszkodzi wspomnieć że jej pojawienie się było ściśle związane z losami tajemniczej rodziny Whateley. Malownicze widoczki, archaiczne, zrujnowane, zapomniane miasteczko, wzgórza z reliktami przeszłości o bliżej niezidentyfikowanym pochodzeniu i ludzie. Ten ostatni element urzekł mnie najmniej, ale do tego wrócimy.
Jest to pierwsza i ostatnia w tym zbiorze opisana przy użyciu narracji trzecioosobowej. Wszystkowiedzący narrator nie pozwala nam się wczuć w uczucia bohaterów, możemy jedynie obserwować zdarzenia i starać się je zrozumieć i przewidzieć co nie jest łatwe.
Po tym jak zarysowane zostaje tło wydarzeń, po tym jak zostaje nam uchylony rąbek tajemnicy i poznajemy częściowe skutki pojawienia się Zgrozy, atmosfera zaczyna gęstnieć. Możemy tylko obserwować i mieć nadzieje, że komuś uda się powstrzymać to co wydaje się nieuchronne. Owa nieuchronność i wszechobecne niebezpieczeństwo nie uderzają jednak z taką siłą jakby mogły, bo tu jak w mało którym z dotychczasowych opowiadań zabrakło kogoś z kim moglibyśmy się utożsamić, a losy mieszkańców są nam w dużej mierzę obojętne. Poza tym ciężko powiedzieć dlaczego nie wzięli sprawy w swoje ręce nim ta się rozrosła. Akcja zdecydowanie koncentruje się na Whateley'ach.

Kolor z innego wszechświata

W moim odczuciu opowiadanie równie dobre co Widmo w Innsmouth. Tu jednak narrator nie był naocznym świadkiem zdarzeń przez co nie dane jest nam poznać wszystkich szczegółów. Bardzo wygodne jeśli chce się zachować nieco tajemniczości. Lovcraft w owej historii mógł rozwinąć skrzydła, bo groza objawia nam się poprzez naturę, którą autor zdecydowanie potrafił opisać.
Tym razem akcja właściwa zaczyna się z momentem, kiedy na farmie Nahuma Gardnera (ściślej przy studni) uderzy w ziemię pewien obiekt, roboczo nazwany meteorytem, choć jak się okaże zdradzający dość nietypowe właściwości.
Poza wspomnianym farmerem ważną postacią jest Ammi Pierce. Nie jest spoilerem fakt, że to właśnie on opowie narratorowi jak potoczyły się wydarzenia, które miały miejsce po powstaniu krateru przy studni. Choć nie dane jest nam poznać bliżej postaci, które stracą najwięcej przez pojawienie się skały z kosmosu to zdecydowanie łatwiej jest im współczuć i zrozumieć. Opisy przyrody, domu Nahuma oraz tytułowego koloru działają na wyobraźnie. Dzięki temu opowiadaniu dowiedziałam się o istnieniu rośliny zwanej kapustą skunksów.

Reasumując

Uważam, że jest to zbiór opowiadań wart przeczytania, choć momentami, na szczęście dla mnie mało straszny. Wykreowany przez Lovecrafta świat jest dość ciekawy i pełny różnych istot z którymi ludzkość wydaje się nie mieć szans. Motyw szaleństwa wywołanego lękiem przed tym czego nasz umysł nie jest w stanie ogarnąć dawał do myślenia. Opisy i język autora momentami nawet mnie urzekały. Polecam fanom s-f oraz szeroko pojętej fantastyki. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co trzeba przeczytać ? 24 z 100

Łączna liczba wyświetleń